Miesiąc temu spróbowałem sprzedawać przez Allegro. Przez ukraińskie Aukro (taki samo serwis, jak Allegro, tylko dla Ukrainy) sprzedałem więcejm niż 500 rzeczy i mam tylko pozytywne komentarze od innych osób. Czyli za cały czas miałem problemy, ale zawsze można było to rozwiązać i w sumie jestem zadowolony z tego wszystkiego.
Wystawiłem przedmiot na Allegro – i już w pierwszy dzień miałem dużo głupich pytań, chociaż wszystko było w opisie. W końcu jakis gościu kupił mój przedmiot (to był telefon) w cenie, która była o 30% taniej, niż w innych sklepach w Polsce. Róźnica polegała tylko na tym, że telefon był kupiony na Ukrainie, a nie w Polsce.
Myślalem, kupujący będzie zadowolony na 100%, ale nie. Wersja Android była 4.4, a on potrzebował 4.3. Odpowiedziałem na jedną wiadomość od tego gościa, a potem już nawet nie reagowałem. Czyli opisywał mnie róźne głupoty, że jakieś aplikacji tam nie działają. W sumie, przestałem na to reagować. Ale już mam uczucie, że większość kupujących tam są wybredne i lubią kombinować i t.d. Akurat teraz rozumiem, czemu dużo sprzedających nie odpowiadają na moje wiadomości. Są wkurzeni od takich ludzi, które pytają o głupotach i nawet na poważne pytanie sprzedawcy już nie reagują.
Ale to nie było najgorsze. Spróbowałem sprzedawac przedmioty jako aukcje. W sumie, sprzedałem tak 2 razy i żaden kupujący nie zapłacił. Najciekawsze w tym wszystkim, że 1 z takich „kupujących” miał 2000 pozytywnych komentarzy…
Jakie zrobiłem konkluzji z tego wszystkiego? Chyba nie chciałbym sprzedawać przez Allegro. Więcej problemów, niż zysku